środa, 16 kwietnia 2014

If you're a lame, that's a shame you can't hang with me.

 

Quinn Delacroix


/ urodzona 24 lipca 1993 we Francji / od 6 lat mieszka w Nowym Orleanie / 180 centymetrów słodkiej złośliwości  / potomkini Eugène'a Delacroix'a /  francuski akcent / ,,wicked witch" / ,,królowa śniegu" / przelotne flirty / bez uczuć / zakochana w kawie i w muzyce / śpiewa pod prysznicem / stos książek na półce / cukrzyca typu I / ambitna / po trupach do celu / chce wynaleźć lek na wyleczenie cukrzycy /

 

Na II roku.
 Członkini Theta Lambda Alpha.
Wydział nauk ścisłych - biologia, chemia.
Zajęcia ponadprogramowe - kapitan drużyny cheerleaderek, kółko malarskie.

 

Od samego początku jej przyszłość była zaplanowana. Nie miała za wiele do gadania na temat studiów. Na szczęście jej ambicje pokryły się z ambicjami jej staruszków, którzy niemal skakali z radości, gdy ich córka powiedziała gdzie zamierza iść. Denerwuje ją ciągłe wstrzykiwanie insuliny, więc jej życiowym celem jest wynalezienie leku, który stymulowałby trzustkę do wytwarzania insuliny.

Osoby które jej nie znają powiedzą, że jest złośliwą i arogancką dziewczyną. Lubi przelotne flirty, nie przejmując się żadnymi konsekwencjami. Czeka na prawdziwą miłość.

 


 
______________________
Witam się :)
Karta skromna, bo nie chcę wszystkiego podawać na tacy. Zawartość najprawdopodobniej ulegnie zmianie.
Zapraszam do wątków i powiązań, Quinn nie gryzie.
FC: Sasha Luss <3
Tytuł: Mike Will Made-IT - 23
 
 
 
 

79 komentarzy:

  1. Administracja wita serdecznie i prosi o wyjustowanie karty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. [ W takim razie mi nie pozostaje nic innego jak przywitać i zaprosić do wątku z moją osobą.
    Specjalnie wiele tych dwóch postaci nie łączy. Proponuję, by już się znały, ewentualnie by poznały się w jakimś popularnym miejscu, może na jakiejś imprezie?
    Jeżeli masz inne pomysły to zapraszam :). ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Witam na kolejnym blogu :). I tutaj też zapraszam do wątków :).]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam, witam :) I prosiłam o wyjustowanie tekstu, ty zaś przesunęłaś do lewego akapitu. Poprawisz jeszcze raz czy pomóc? :>]

    Malia

    OdpowiedzUsuń
  5. [ tak właściwie to chyba nie ma osoby bardziej ambitnej od Sunshine, jak jest napisane w karcie - zawsze chce być o krok przed innymi :) Udanej zabawy na blogu :)]
    Sunshine

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ja też dzisiaj nie kontaktuje, więc znam twój ból :> I tak, teraz jest dobrze :)]

    Malia

    OdpowiedzUsuń
  7. [Również witam! :) A, że takie masz zdjęcie na tapecie to się w ogóle nie dziwię. Mega hipnotyzujące jest.]

    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  8. [Również witam i również życzę szampańskiej zabawy. Może Q chciałaby przelotnie poflirtować ze Scottem? :]
    Scott

    OdpowiedzUsuń
  9. [Tak też myślałam. Czy mi się zdaje, popraw mnie jeśli się mylę, ale czy nie lubicie też przypadkiem zaczynać? :]
    Scott

    OdpowiedzUsuń
  10. [Dzień dobry. :) Łał, Quinn jest tak samo wysoka jak Grace! I w ogóle ładna, bardzo. Może wątek? Grace chętnie napisze jakiś mało pochlebny artykuł o marnej formie cheerleaderek w tym sezonie albo podważy istotność kółka malarskiego (przychodzą tam malować czy gapić się na nagich modeli?), za co Quinn może zechce się jakoś odegrać. I wojna! :3]

    Grace

    OdpowiedzUsuń
  11. [Cóż, niekoniecznie sama sobie - w teorii ma jeszcze brata. Tylko finansowo stoi trochę kiepsko... To super, mamy ustalone! A mogłabym Cię prosić o zaczęcie? c:]

    Grace

    OdpowiedzUsuń
  12. [To chyba po prostu blogów brak... xD Ale witam, witam.]

    Blake F.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Dziękuję bardzo, bardzo! <3]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Cześć, dzięki za powitanie ;). Popisałabym wątek, ale nie mam pomysłu, może ty jakiś masz? June to taki duży dzieciak nieco oderwany od rzeczywistości ;)]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Dziękuję bardzo, choć sama nie widzę w niej nic zachwycającego :) Śliczne zdjęcie. Wątek? Co prawda pomysłu nie mam, ale może coś wspólnie wymyślimy.]

    Christian

    OdpowiedzUsuń
  16. [Cześć, dziękuję i życzę tego samego. Zaproponowałabym wątek, ale nie mam pomysłu o co można by to zahaczyć.]

    Daniel

    OdpowiedzUsuń
  17. [ok mi pasuje ;33 Zaczniesz prooooosze? *-*]

    Christian

    OdpowiedzUsuń
  18. Cały ranek leciał samolotem z Nowego Jorku do Luizjany. Dzięki Bogu, nie musiał jechać samochodem, który został przewieziony na Uniwersytet tydzień temu i czekał na niego. Jego matka pożegnała go ze swojego łóżka w apartamencie na Sutton Place, zbyt skacowana żeby wstać, życząc mu dużo zabawy. Scott wrzucił swoje walizki do pokoju i wyszedł na zewnątrz żeby zapalić i może pojechać do sklepu po coś do jedzenia, albo picia. Kiedy właśnie miał wychodzić z kampusu usłyszał wołanie i odwrócił się.
    Głos, który usłyszał był głosem dziewczyny, którą znał i chociaż obracali się w podobnym towarzystwie ich znajomość nie wyszła po za pełne zaciekawienia spojrzenia. Podszedł do niej i pomimo iż dziewczyna wyglądała zjawiskowo w szpilkach i sukience, pomyślał, że prezentuje się dość niewygodnie.
    - Jasne. Theta Lambda, prawda? - zapytał i zrobił ruch ręką w stronę walizek.
    Scott

    OdpowiedzUsuń
  19. [Dziękuję ślicznie i również witam! Obrzucam Cię serduszkami za wybór wizerunku :3 Przyznam szczerze - pomysłów na wątek mam mniej niż zero, ale jeśli Tobie wpadnie coś do głowy, wal śmiało ;)]

    Michael Lange

    OdpowiedzUsuń
  20. [No, cześć. :) Dzięki, wzajemnie.
    Ta Twoja Quinn ma mordercze spojrzenie. ;>]

    Emma

    OdpowiedzUsuń
  21. [Jestem życiowym niedorozwojem jeśli chodzi o podejmowanie poważnych decyzji, a wybór wątku niewątpliwie jest jedną z ważnych. Hmm, może połączyć by te wszystkie punkty, które zaproponowałaś?]

    Daniel

    OdpowiedzUsuń
  22. [Haha, starałam się :)]

    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  23. [Ciesze się, że karta się podoba :) A zdjęcie Quinn idealnie oddaje to jak ją opisałaś. Wypisz, wymaluj kapitan drużyny cheerleaderek, naprawdę!]

    Heaven.

    OdpowiedzUsuń
  24. Biegł sobie właśnie, jak zwykle spóźniony na jakieś zajęcia, nie do końca świadomy na jakie, ani gdzie dokładnie biegnie. Ten pierwszy dzień był dla niego przekleństwem, pierwsze rzeczy zazwyczaj bywały dla niego czymś najgorszym, ale może to zabrzmi masochistycznie, kontynuował większość z nich. Nie można przecież rezygnować z życia tylko dlatego, że żyje się pierwszy raz. Jakkolwiek wariacko by to brzmiało. Biegł więc, nie patrząc gdzie. Biegł dla samego biegu, ruszał szaleńczo nogami, jakby chciał uciec, stąd na Marsa przecież nie było tak daleko jak się wydawało. Biegł, kiedy wypadła mu niższa o dokładnie 9 centymetrów, jakby miał miarkę w oczach, dziewczyna, potrącił ją niechcący, jakimś cudem przyjmując na siebie całą siłę uderzenia (istny dżentelmen) i upadł z hukiem na chodnik. Warknął najpierw na siebie, później na nią, coś niezidentyfikowanego. Coś w języku szaleńców. Coś o tym, że nie wbiega się na ludzi, że się patrzy, że to niekulturalne. Później napełnił płuca głębokim oddechem i wykaszlał go z delikatnym świstem.
    - Sory. - Walnął nawet się nie zastanawiając, w głowie miał tylko liczby, zegary i to jak bardzo spóźniony był pierwszego dnia. Jaki wstyd.


    Daniel
    [Wybacz, że krótko, ale nie umiem pisać wypracowań.]

    OdpowiedzUsuń
  25. [To ja podziękuję ;).]

    W.Page

    OdpowiedzUsuń
  26. [Można śmiało przytulać. (:
    Dziękuję, mam nadzieję, że się faktycznie pobawię. ;D]

    Annie

    OdpowiedzUsuń
  27. [ Bardzo dziękuję za powitanie :)]


    Nathalie

    OdpowiedzUsuń
  28. [Również witam, ja także mam nadzieję na dobrą zabawę tutaj, o ;>]

    Gacy

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Podziękował :D
    Jasne, nie mam nic przeciwko takiej relacji, a i mnie ona w większej części odpowiada. Jeśli chcesz bym zaczęła, zrobię to, ale jutro, ewentualnie w czwartek, bo nie wiem jak wyrobię się z środą ;) ]

    Santiago

    OdpowiedzUsuń
  30. [oj tam, do chłopaków można latać ;D Wątek pewnie, że chcę nigdy jakoś nie odmawiam. Na pewno powinni się znać, może nawet muszę :)
    Jakieś powiązanie czyli coś bliższego aktualnie, czy było....lub będzie dopiero?]

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  31. [niezłe niezłe ;D
    wybieram B bo może to ciekawie wyjść ^^
    zacznę jutro tak ok 20 no chyba, ze ty chcesz zacząć :)]

    Anthony

    OdpowiedzUsuń
  32. [Cześć.
    Na propozycję wątku muszę niestety odmówić, ale życzę miłej zabawy na blogu. :)]

    George

    OdpowiedzUsuń
  33. [Co Ty na to, że Twoja bohaterka spotykała się przez krótki czas z bratem mojej Sophie, gdy ten wpadł z odwiedzinami do siostrzyczki?]

    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  34. [Zgadza się. Dziewczyny mogą ponarzekać, na Amerykę i pochlipać nad winem jak bardzo brakuje im Francji.]

    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  35. [ Witam serdecznie i bardzo dziękuję za powitanie. :)
    Wątek bardzo chętnie:) Jakieś pomysły?]

    Jonathan Blanchard

    OdpowiedzUsuń
  36. [Hm, mnie ten pomysł jak najbardziej odpowiada, ale jeśli mam zacząć to dopiero jutro, bo dziś zaraz uciekam.]


    Jonathan B.

    OdpowiedzUsuń
  37. Treningi zawsze były ciężkie, sprawiał razem z trenerem, że takie były i w większości przypadków ostro kłócił się wtedy z bratem. Jednak pomijając już te nieprzyjemne fakty, dzięki takiemu wyciskowi, wszyscy mieli formę. Dziś jednak nie było powtórki z rozrywki, wyluzowali bardziej bo po kilku międzyszkolnych zawodach byli liderami. Tonny wygłupiał się z każdym, miał dziś wyjątkowo dobry humor.
    Gdy trening dobiegł końca, został jeszcze na moment by porzucać do kosza, ale w końcu i on zawędrował do szatni. Zrzucił strój zostając w samych bokserkach, sięgnął po ręcznik kierując się do części gdzie były prysznice, a gdzie również zastał ciekawy widok.
    Jak się wchodzi do szatni facetów, spodziewa się obaczyć jednego z nich, a nie dziewczynę. Tonny zagwizdał cicho rozpoznając Quinn.
    - a ponoć to miałbyć pechowy dzień – uśmiechnął się kącikiem ust, przez co to lekkie wykrzywienie mogło zostać niezauważone. Pobył się bokserek i odkręcił kurek prysznica kawałek dalej. Nie pierwszy raz widział nagą dziewczynę więc jakoś nie czuł się zmuszony do wycofania. Poza tym oddzielały ich ścianki, więc i tak jej teraz nie widział.- często zdarza ci się tak pomylić? Czy to zamierzone by kusić tak sportowców? - niemal się śmieje. Niemal.

    A. Carter

    OdpowiedzUsuń
  38. [No obie to cheerleaderki, więc coś je łączy! Masz jakieś pomysły na wątek? :>]

    Sunday

    OdpowiedzUsuń
  39. [Dziękuję serdecznie za miłe powitanie :) Naprawdę podoba ci się moja karta? Ja tam uważam, że jest trochę amatorska :P]

    Oliver

    OdpowiedzUsuń
  40. [A w takim razie bardzo mi miło, cieszę się, że ci się podoba c: ]

    Oliver

    OdpowiedzUsuń
  41. [to się odwitam: cześć.
    aż za dobrze zdaję sobie sprawę, ze stworzenie czegokolwiek pomiędzy niektórymi postaciami czasem po prostu nie wychodzi :)]

    OdpowiedzUsuń
  42. [Bardzo mi miło, że się witasz. Jestem za tym trzecim pomysłem, bo jeżeli Anakin kogoś polubi, to raczej nie afiszuje się z tym faktem. Może czasami pośle jakiś uśmiech, a może wręcz odwrotnie - ciężko kolesia rozgryźć, różnie okazuje sympatię. Tak, myślę, że to może być fajny wątek.]

    Anakin

    OdpowiedzUsuń
  43. [Hm, jestem za czymś oryginalnym, a co za tym idzie - chaotycznym, skomplikowanym, dziwnym. Także... Jak najbardziej ta druga opcja mi pasuje, ale mogę iść na kompromis.]

    Anakin

    OdpowiedzUsuń
  44. Zabawne jak niektóre rzeczy same się układają. Wystarczy być kimś. Nie jakimś wysoko urodzonym księciem z bajki; w tych czasach wystarczy być przystojnym i grać w kosza, żeby panienki na ciebie leciały. Zwłaszcza czirliderki, mające treningi w tym samym czasie co drużyna koszykarska.
    Santiago zawsze to frasowało. Dyrekcja chce, by dziewczyny mogły się oswoić z tym, że ktoś na nie patrzy, czy to chłopaki z drużyny mieli ćwiczyć nie tylko wsady do kosza, ale też ignorowanie zgrabnych nóg i mini spódniczek. To było ciężkie zadanie...Jeśli byłeś typowym napakowanym hetero-byczkiem. Inna sprawa jeśli akurat miałeś inne preferencje i zamiast koleżanek, obserwowałeś spodenki kolegów...
    Santiago należał do tych nie ustosunkowanych, którym było obojętne co obserwują, podskakujące cycki czy...co innego.
    Ale jedna czirliderka jakoś czasem przykuwała jego uwagę, kiedy podskakiwał z dwu taktu i wkładał piłkę do kosza, dotykając jego ramy.
    Z tą wspomnianą czirliderką kiedyś się przespał - nie żeby innymi tego nie robił, ta akurat zapadła mu w pamięci, bo o ile pamiętał miała coś też do jego brata.
    Ale mógł się mylić.
    Kiedy odgwizdano dziesięciominutową przerwę, Santiago spocony położył się na ławce i trochę oblał się wodą z butelki.
    Nienawidził tak intensywnego treningu.

    Santiago Carter.

    OdpowiedzUsuń
  45. [ Owszem, mógłby, ale pewnie z jej... przelotnych flirtów... trochę by się naśmiewał. Nie, żeby złośliwie, ot tak, po prostu, bo tak ma :-)
    Możemy z nich zrobić plotkarskich przyjaciół, będzie ciekawie. Jak chcesz, to przyjdę z jakimś wątkiem jutro, wymyślę cokolwiek do zaczęcia. ]
    T. Hastings

    OdpowiedzUsuń
  46. [To był chyba błąd. Trudno mi odpisać na coś tak... krótkiego.]

    Sunday

    OdpowiedzUsuń
  47. [No jestem z tych co wolą lanie wody, bo przyjemnie się to i czyta, i pisze. Nawzajem.]

    Sunday

    OdpowiedzUsuń
  48. [Dobrze, tylko jeszcze jedno pytanie... Skoro ona pomyli go z kimś ze swojej grupy, to by miało znaczyć, że Anakin był gdzieś w terenie ze swoją grupą i miał podobne zadanie, czy może, że kręcił się akurat gdzieś blisko i stąd ta pomyłka? Wybacz te pytania, ale lubię mieć pewność.]

    Anakin

    OdpowiedzUsuń
  49. [Panie cheerleaderki z zasady kojarzyły mi się z głupimi blondynami, które nie roumieją chemii, panna Quinn poszatkowała mój światopogląd na kawałki. :)
    No i dziękuję. Nie spodziewałam się, że na podstawie takich zdawkowych informacji można uznać postać za ciekawą, ale mimo wszystko - dzięki.]

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  50. [Również witam i dziękuję bardzo :)]

    Jassmine

    OdpowiedzUsuń
  51. [ Dziękuję za miłe powitanie c: O, to super, też na niego chodziłam, ale jak byłam młodsza]

    Liv

    OdpowiedzUsuń
  52. [Od razu wpadło mi w oko! Dziękuję serdecznie za powitanie. :)]

    Bonnie B.

    OdpowiedzUsuń
  53. [Chwaaaalę wizerunek <3 Niestety piątki nie przybiję, bo od paru miesięcy mało mam wspólnego z fizyką ;< Jakiś pomysł dla mnie?]

    Artem

    OdpowiedzUsuń
  54. [Niezależnie od motywacji, żeby wytrzymać rok na chemii, trzeba ją rozumieć. Podziwiam wszystkich, którzy to potrafią.'Jedyne zagrożenie, którego nie udało mi się w życiu "przeskoczyć", to właśnie chemia była. .-.
    No nic, reflektujesz może na jakiś wątek, czy niekoniecznie?]

    Charlie.

    OdpowiedzUsuń
  55. [ Witam :) Dzieki za przywitanie i stawiam pytanie: Jakieś propozycje co do wątku ? ]

    OdpowiedzUsuń
  56. [ Cóż Ad, ze wzgledu na swą przypadłość, nawet z psem przewodnikiem, poczatki w poruszaniu się ma dośc słabe. Jednak wpadanie na siebie, jest tak cholernie oklepane, że aż smutne. Predzej jakies dziwne nieporozumienia ze względu na wchodzenie pchlarza we wszystkie możliwe miejsca.
    Dziwne i niemoralne? Co masz na myśli ;> bo brzmi ciekawie.]

    OdpowiedzUsuń
  57. [ Przychodzę zgodnie z zaproszeniem, ale wstyd, bo z pustymi rękoma :< Jakiś pomysł na wątek masz? ]
    Farrell

    OdpowiedzUsuń
  58. [ Hmm... wprowadzenie przez psa do damskiej toalety, fizycznie nie możliwe. Facet też nie pije z obcymi mu ludzi, to nieprzytomności. Nie jest święty, ale to nie w jego stylu.
    Prędzej biorąc pod uwagę fakt, jego przypadłości, potrzebuje kogoś kto go po kompleksie oprowadzi. Zapozna z miejscami itp, ale nie wiem czy byś sie tego podjęła ;) od razu mowie, nie musi wyjsc z tego slodka opisówka. Ad, ma dosc sporo dystansu do swego "niewidzenia" ]

    OdpowiedzUsuń
  59. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  60. Stał pod wejściem do auli, z psem ułożonym przy nogach. Okulary na nosie, ręce splecione na piersi. Cóż, ciężkie westchnięcia niosły się echem po korytarzu. To zawsze go męczyło, nowe miejsca, które musiał poznać i on i Red. Swój pokój miał już w małym palcu, chociaż, zastanawiał się, nad wynajęciem jakiegoś mieszkania. Miała oprowadzić go jakaś "miła studentka". Już to widział! Pewnie kolejna dzika i gniewna, która robi to za karę, która nie będzie potrafiła odnieść się w żaden sposób do jego przypadłości. Naciągnął okulary na czubek głowy i spojrzał w stronę światła. Podejrzewał, że jest tam duże okno. Widział rozmyte kolory, jasne refleksy, otoczone ciemnymi cieniami jego ślepoty.
    Cóż pole widzenia lepsze od niego miał byle koń, a ostrości widzenia mógł zazdrościć swojemu psu. Zostały mu przynajmniej barwy...
    Dobiegł go odgłos kroków. Red poderwał się do góry i usiadł obok jego prawej nogi.
    - No czarny... zaczynamy - mruknął do wielkiego sznaucera i zsunął okulary na nos.

    OdpowiedzUsuń
  61. [Cześć (: Mam nadzieję, że będzie udana. Zaproponowałabym wątek, ale dziewczyn chyba dosłownie nic nie łaczy.]

    OdpowiedzUsuń
  62. [Czołem. Dziękuję za powitanie, to naprawdę bardzo miłe i cieszę się, że mam u ciebie plusa za Florence :) Jeśli miałabyś ochotę, mogę zaproponować jakiś wątek? :)]
    Priscilla

    OdpowiedzUsuń
  63. Oczywiście, że kolejny raz w tym tygodniu urwał się wcześniej ze Szpitala, oczywiście, że nie zadbał aby mały Louis zjadł obiad, oczywiście, że miał z tego powodu wyrzuty sumienia.
    Nieuniknione było, że i tym razem odwołali zajęcia. Perspektywa udania się do kina w pojedynkę średnio mu odpowiadała więc spoczął na jednej z ławek na dziedzińcu coby przemyśleć plan gry na dalszą część dnia. Założył okulary przeciwsłoneczne, odpalił papierosa i upił kilka łyków kawy.
    Był znudzony, odrobinę rozdrażniony i zdecydowanie miał ochotę iść do kina, brakowało mu jedynie kompana, bądź lepiej kompanki.
    Poszukiwać przed budynkiem kina nie zamierzał, jeszcze ktoś wziąłby go za kretyna. Zauważył dziewczynę, która wyszła właśnie z budynku uczelni. Wstał i ruszył w jej stronę. Wyglądała dobrze, nie mogła mieć przecież fatalnego gustu filmowego.
    - Mam nadzieję, że właśnie odwołali Twoje zajęcia i właściwie to nie masz co robić więc pójdziesz ze mną do kina - i przybrał ten swój uśmiech, który zazwyczaj rozbawiał wszystkich do łez, był sztandarowym uśmiechem przedstawiającym go jako psychologa entuzjastę.

    Andrew Ashwel

    OdpowiedzUsuń
  64. Mimowolnie uśmiechnął się i pokiwał entuzjastycznie i twierdząco głową - Ja płacę, dostaniesz nawet popcorn jeżeli będziesz chciała - ściągnął lekko brwi i zaśmiał się pod nosem w swój charakterystyczny, nieco drażniący sposób.
    - Mamy do wyboru... Drogę do Zapomnienia, Naukę Spadania, Witaj w klubie...- starał się przywołać z pamięci tytuły filmów, o których czytał przed godziną.
    Wyciągnął swój termos i upił kilka łyków kawy, która rozbudziła go w małym stopniu. Wziął głębszy wdech, obserwując dziewczynę.

    Andrew

    OdpowiedzUsuń
  65. [ Jak miło, że ktoś wrócił!
    Witam serdecznie i chętnie napiszę z Quinn wątek, ale chyba muszę głębiej pomyśleć nad jakąś koncepcją, bo jak na razie... pustka kompletna :< ]
    Nicholas Farrell

    OdpowiedzUsuń
  66. [ Jakiś pokręcony chętnie przygarnę. Możesz robić z Nicholasem co chcesz, tak właściwie :P ]
    Farrell

    OdpowiedzUsuń
  67. [No cóż... Nie chciałabym besztać jej osoby swoimi marnymi wyrazami, które w nawet w najmniejszym stopniu nie ukazywałyby jej geniuszu. Dziękuję i życzę równie ciekawych wątków.]

    OdpowiedzUsuń
  68. Nienawidził zmian muzyków. Zazwyczaj nowi wprowadzali swoje nawyki, których Nicholas nie akceptował i u swojego stałego składu już zdążył je wyplenić. Nie przepadał za arogancją, którą charakteryzowali się niepokorni licealiści, a także ich wybujałym ego i poczuciem, że w szkole muzycznej drugiego stopnia już wszystkiego się nauczyli. Najgorsi byli, oczywiście, skrzypkowie i fleciści, na zmianę popisujący się, jacy to oni nie są wspaniali. Farrell uwielbiał za to kontrabasistów, schowanych gdzieś w tyle, zazwyczaj cicho mruczących na wielkich smyczkowych swoje partie, niezbyt rozwinięte; ale oni się cieszyli ze wszystkiego, co dostali, dlatego też dyrygent, kiedy miał coś dla nich napisał, wymyślał jak najciekawszą linię basu, trochę odbierając roboty za to wiolonczelom. One były mu raczej obojętne, więc jakoś nie odczuwał specjalnego żalu z tego powodu.
    W każdym razie, musiał wstrzymać próbę już na dwadzieścia minut, bo nowa panienka od fortepianu się spóźniała. Bez niej nie mogli zacząć, bo dziś przerabiali Gershwina i jego Błękitną rapsodię; tam pani miała grać solo, podobno już jej doskonale znane. Gdyby chociaż dała znać, że zaspała, utknęła w korkach, złamała nogę, kot jej umarł - Nicholas byłby mniej zdenerwowany, bo wtedy przynajmniej zrobiłby coś innego z resztą muzyków, a nie tracił czasu na czekanie. Wrzasnął tylko na te snobistyczne skrzypaczki popisujące się jakąś bardzo skomplikowaną partią, żeby się w końcu zamknęły, bo i tak grają beznadziejnie, a potem wyszedł na papierosa przed budynek filharmonii.
    Wtedy ją dostrzegł: tę blondynkę, w wieku ni mniej, ni więcej odpowiednim dla jego nowej pianistki. Chciałby teraz ją zdrowo doprowadzić do porządku, może nawet walnąć umoralniające kazanie dotyczące spóźniania się, jednakże na początku wolał być uprzejmy.
    - Dzień dobry - mruknął, siląc się na miły ton głosu. - Orkiestra czeka na ciebie już od dwudziestu minut, czemu tu stoisz? Brakuje nam fortepianu!
    Nawet nie wyciągnął paczki z papierosami, tylko od razu machnął ręką, żeby weszła za nim do filharmonii.
    - Na drugi raz bądź punktualnie, nie znoszę spóźnialstwa.

    [ Tadam! ]
    Nicholas Farrell

    OdpowiedzUsuń
  69. [Cześć, cześć. Jeśli chcesz poprowadzić jakiś wątek, to wystarczy, że rzucisz hasło, a jakiś pomysł z mojej strony powinien się pojawić. Także nie krępuj się. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  70. [Zdjęcie *_*
    Dobrze, w tym momencie niestety nic nie przychodzi mi do głowy, w tym wypadku. Może coś z biologią? Ona co prawda studiuje biologię, a on tylko marne kółko, ale zawsze coś. Ewentualnie mogłaby wybrać się na koncert orkiestry, w której gra? Skojarzyć go z uniwersytetu i po prostu zagadać? No naprawdę jestem wyprana z pomysłów.]
    Alan

    OdpowiedzUsuń
  71. - Cisza!
    Jego głos przerwał wesołe brzdękanie skrzypiec, fletów i mruczenie kontrabasów z tyłu sali. Wszyscy popatrzyli nieco przestraszeni na kroczącego pomiędzy siedzeniami Nicholasa i zmieszaną blondynkę za nim. Pewnie przeczuwali już, że za chwilę odbędzie się krwawa rzeź, a zginąć może nie jedna, tylko kilka osób, które akurat nawiną się pod ostrą batutę za choćby jeden niepoprawny dźwięk. Ich ostatnia pianistka zachorowała w ostatniej chwili, dwa dni przed koncertem, potrzebowali więc kogoś naprawdę świetnego, kto od razu wczuje się w orkiestrę i nie będzie grymasił, gdy Farrell powie to czy owo.
    Jakaś jedna wiolonczela jeszcze cicho dawała o sobie znać. Autor dźwięku był tak zapatrzony w swoją partię, że nawet nie zauważył cicho podchodzącego do niego dyrygenta, po chwili nachylonego tuż nad ramieniem delikwenta.
    - Naprawdę, masz tak skomplikowaną partię, że musisz teraz ćwiczyć - warknął, a potem wyrwał smyczek z dłoni muzyka, bo rzucić go na podłogę - Potrzebuję ciszy, antytalenty! Jeżeli chcecie uczyć się grać tuż przed występem, to nie ma tu dla was miejsca.
    Już szedł w stronę największego, stojącego pośrodku sceny instrumentu - czarnego fortepianu. Dziewczyna już tam siedziała, na szczęście nie brzdękoląc niczego. Jednak pytanie, które potem zadała, ostatecznie pogrzebało ją w oczach Nicholasa. Nachylił się nad jej twarzą tak, że niemal mogła dopatrzeć się zaskoczenia pomieszanego ze złością w jego oczach.
    - Co? - syknął z mocno zmarszczonymi brwiami, po czym ruszył szybkim krokiem do katedry. Chwycił plik nut z partią dla blondynki, a potem rzucił w nią papierami tak, że zanim dotarły do jej osoby, już rozleciały się dookoła instrumentu. - To! Błękitna rapsodia Gershwina! Przyszłaś tu to grać, dziewczyno! - prawie ryknął, międzyczasie podnosząc losową kartkę z podłogi. Położył jej to na pulpicie. - Graj, teraz. A wy wszyscy, wynocha - zwrócił się do orkiestry. - Macie pół godziny przerwy przed mordem niewiniątek.
    [ Nie, jest okej :> ]
    Nicholas Farrell

    OdpowiedzUsuń
  72. [Quinn mogłaby trenować na trampolinie salta. Załóżmy, że tak trenują czirliderki, kiedy nie mogą tego robić w zespole, bo coś tam - powód mało istotny. Dziewczyna zarezerwowała sobie salę i w ogóle, i wtedy przyszedł NOT, zarzekając się, że to on był wpisany na listę. Wywiązuje się między nimi mała dyskusja na ten temat. Quinn denerwuje się tym wszystkim do tego stopnia, że niefortunnie wyskakuje na trampolinie i równie niefortunnie spada... na NOTa, przewalając go, albo w jego ramiona, jak wolisz. Co Ty na to?]

    OdpowiedzUsuń
  73. [ A no witam serdecznie :) I dziękuję za tak liczne plusy... Ja cóż o Husky tylko sobie pomarzyć mogę, bo to dość drogie piesy :PCo do siostry to pomysł z reala bo ja ze swoją też mam super kontakt :P. Wątek? Ja zawsze osoba chętna i otwarta :P Może i troszkę się z wprawy już wyszło ale mam nadzieje szybko wrócić do formy wątków :)
    Może ty masz jakieś propozycje tak na początek? Obiecuję się zrewanżować ;) ]

    Martin

    OdpowiedzUsuń
  74. [Okej. To będę czekać. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  75. [ Może być jak najbardziej z imprezą :D w końcu on lubi imprezy :D Może i nie napiszę kolaboratu jak niektórzy tutaj ale mam nadzieje że jednak wątek będzie udany :) Skoro Quinn jest kapitanką cheerleaderek to zapewne się kojarzą z meczów... Nie sądzisz? :P]

    Wczoraj chłopaki wrócili po jednym z ważniejszych meczów z pucharem i złotymi medalami na szyi. Nic więc dziwnego że witała ich szkoła na dziedzińcu (a bynajmniej jakaś delegacja bo w końcu wypadało). Oni jednak padnięci po ostatnim nawale treningów i tym meczu nie mieli siły dla swoich fanów i dyrekcji. Po wysłuchaniu gatki rozeszli się do siebie, ale jakby to mogło być gdyby zwycięstwa nie uczcić. Dlatego też na następny dzień na korytarzach w całym Appelton zawisły podrukowane z rana plakaty iż zwycięstwo trzeba jakoś uczcić, a czy nie ma lepszego sposobu niż huczna impreza? NIE! A bynajmniej takiego zdania był Martin, który na ogół zgrywał typ imprezowicza, wariata i może czasem lekkiego flirciarza tak dla zabawy... Dziś więc jako pierwszy latał z plakatami. Odwracając się nagle po powieszeniu jednego z plakatów nieumyślnie natrafił na kogoś upuszczając przy tym zawartość rąk. Pliczki papieru z zaproszeniami dla ludu i plakatami reklamującymi dla niezaproszonych poleciały na ziemię.
    - Kurde no! Można by trochę uważać - rzekł nie zwracając uwagi kto na niego wpadł. Ale jednak widząc znajomą twarz wyszczerzył się ku dziewczynie
    - Przepraszam Słońce, nie zauważyłem cię - odpowiedział z dołu zbierając swoje manatki z ziemi. Wstając wygrzebał jedno z zaproszeń i wręczył dziewczynie
    - To co Słońce, może na przeprosiny wejściówka na naszą imprezę? Co panna? - zapytał podnosząc brew a uśmiech nie schodził mu z ust

    OdpowiedzUsuń
  76. - No wiesz, na spontaniczne imprezy się nie rozwiesza wcześniej plakatów - zaśmiał się pod nosem podnosząc ostatnie kartki z ziemi. Słysząc jej komentarz że bez niej nie ma imprezy wywrócił oczami. Takie osoby były czasem nie do wytrzymania, co się uważały za kłebek świata ale przygryzł jedynie wargę by nic nie powiedzieć. Najzwyczajniej w świecie nie wypadało mu. Kiedy zapytała o ilość plakatów spojrzał na kartki trzymane w rękach.
    - Może i jeszcze mam kilka ale chyba nie ma sensu, skoro gwiazda będzie - skwitował by jej dogryźć. Nie lubił tego robić, ale czasem to było silniejsze od niego. Po prostu nie rozumiał takiego postępowania. Sam był jednym z "cenniejszych nabytków szkolnych" i imprezowiczem, ale jednak takich komentarzy nie sypał i ich nie trawił.
    - A co, gwiazda chce mi pomóc te kilka sztuk jeszcze rozwiesić, czy zanieść kilka zaproszeń? - zapytał nie chcąc zbytnio wyjść na nie wiadomo kogo.

    Martin

    OdpowiedzUsuń