Just as there are two sides to every story, there are two sides to every person. One that we reveal to the world and another we keep hidden inside. A duality governed by the balance of light and darkness, within each of us is the capacity for both good and evil. But those who are able to blur the moral dividing line hold the true power
Sunshine Leyton
Przewodnicząca samorządu. Studentka III roku Kognitywistyki. Członkini Theta Lambda Alpha
Koło matematyczne, koło literackie, kick-boxing
__Nie chce być interesująca, to zbyt trudne. Pragnie jedynie przestrzeni, w której może żyć, a właściwie ledwie egzystować, jak również i tego by zostawiono ją w spokoju, zapomniano, że w ogóle istnieje. Z drugiej zaś strony nie potrafi trzymać się z dala od ludzi, męczy się nie słysząc ich głosu, śmiechu i nie próbując odgadnąć ich myśli. Ludzi lubi obserwować, lubi tworzyć w swojej głowie nierealne historie i przypisywać je do nich, lubi słuchać tego co mają do powiedzenia, bo jej samej wydaje się, że życie jakie prowadzą jest o wiele bardziej barwne niż to, której przyszło jej wieść. Jest córką właściciela sieci restauracji, czwartą i najmłodszą z rodzeństwa, w którego skład wchodzi trójka braci, siostrą siatkarza reprezentacji narodowej, z którym zawsze musiała konkurować o miejsce w sercu ojca. Zawsze była tą, od której wymagało się najmniej, mogła więc spocząć na laurach i patrzeć jak inni zdobywają coraz to nowe poziomy w samodoskonaleniu. Mogła jedynie ukończyć liceum i zająć się podawaniem jedzenia w rodzinnej restauracji, w nadziej, że może kiedyś uda jej się ją przejąć. Zawsze jednak była kimś kto pragnął być o tej jeden krok przed innymi, kimś kto chciał wyprzedzić resztę społeczeństwa myślami, czynami i marzeniami. Chęć udowodnienia innym, że stać ją na więcej niż myślą stała się wręcz zarazą, której nie potrafiła się pozbyć. Ślęczała nad książkami, zeszytami, zapisywała się do niemalże wszystkich kół zainteresowań, startowała w każdym konkursie, wygrywała kolejne trofea, w nadziei, że to pozwoli jej na zajęcie choć raz podium w rodzinnym wyścigu szczurów. Liceum ukończyła z najwyższym wyróżnieniem, wygłosiła swoją mowę, której nikt tak naprawdę nie słuchał, nigdy nie spadła poniżej średniej 5.0 jednak nigdy zdołała przyćmić brata. Mimo to nigdy nie zaprzestała tej gonitwy. Jako jedyna z czwórki rodzeństwa poszła na studia, w nadziei, że choć to zostanie zauważone. Nie zostało, podobnie jak to, że dwukrotnie została wybrana przewodniczącą samorządu, że została gwiazdą wieloboju matematycznego, że dostała się do popularnego bractwa. Od roku mieszka w siedzibie Theta Lambda Alpha, od roku przepycha wszystkie sprawy związane z bractwem wykorzystując swoje wpływy, od roku spogląda na wszystkich z irytacją, gdy traktując ją jak encyklopedie zgłaszają się do niej z każdym najmniejszym naukowym problemem, od roku próbuje nauczyć je porządku. Wiecznie, nawet podczas imprez ukrywa się za książkami, nie chcąc pokazać kim tak naprawdę jest. Rzadko kiedy się uśmiecha, do każdej sprawy próbuje podejść z tylko sobie znanym rozsądkiem, kłóci się ze spontanicznością jakby się jej bała. Wciąż chowa się przed światem jakby sądziła, że w ten sposób nikomu nie uda się jej zranić.
Kartę pewnie jeszcze nie raz zmienię.
W każdym bądź razie zapraszam do wątków i poznawania Sunshine, bo nawet ja nie wiem jaka ona jest.
Cytaty z serialu Zemsta.
[Bo Malia nie lubi ambitnych ludzi, co poradzić.
OdpowiedzUsuńJa wymyśliłam, ty zaczynasz, bardzo prosta zasada, słonko :3]
Malia
[ Witam i zapraszam do wątku. Proponuję, by się skądś znały, może nawet przyjaźniły, były sobie bliskie? Ewentualnie mogą po prostu w jakichś okolicznościach się poznać np. w jakimś popularnym miejscu, na imprezie. Lubię wątki kryminalne, więc może dziewczyny wspólnie będą próbowała rozwikłać jakąś zagadkę.
OdpowiedzUsuńWłaściwie moja wena dzisiaj nie jest najwyższych lotów, więc jeżeli masz jakieś lepsze pomysły to daj znać :).]
[ Witam, witam kolejną ambitną osóbkę :) ]
OdpowiedzUsuńQuinn
[Z racji tego wspólnego doświadczenia z trójką braci - wątek? :>]
OdpowiedzUsuńSophie
[FREUD TO KRWA NUMER JEDEN!!!
OdpowiedzUsuńMogą się o to pokłócić.]
Scott
[ Widzisz zatem nasze postacie mogą się kłócić jak szalone albo współpracować ze sobą i przyjaźnić się :) Oczywiście proponuję wątek :) ]
OdpowiedzUsuńQuinn
[Jasne. ;) Co powiesz na to, żeby Ash starała się jakoś wkręcić w je w zabawę na imprezie, może im iść lepiej albo gorzej, a w ostateczności mogą skończyć rozmawiając na dachu przy butelce czegoś mocniejszego, ewentualnie wymyśli się w praniu..? ;P]
OdpowiedzUsuńAshley
[No dobra, coś wykombinuję i napiszę wieczorem/jutro rano :)]
OdpowiedzUsuńSophie
[Skoro uśmiecha się tylko raz dziennie... cóż, dostrzegam ironię w imieniu. Podoba mi się. :D
OdpowiedzUsuńSkoro panna na imprezach przesiaduje z książkami to sądzę, że James nie odpuściłby sobie i spróbowałby ją nieco rozerwać. Może nawet "zabawa" przeniosłaby się poza kampus, gdyż on raczej nie będzie zwracać większej uwagi na jej protesty, mam nadzieję, tylko początkowe. Sądzę też, że jest niestety mała szansa, by łączyła ich jakaś bardziej zażyła relacja, aczkolwiek są na tym samym roku, więc chociażby kojarzyć się muszą. Co Ty na to? ;)]
James
[Dziękuję bardzo. :> Skoro Sunshine rozumie odtrącenie, mam pomysł na wątek. Może przez przypadek trafi do jej skrzynki pocztówka od rodziców Grace? Sun oczywiście znajdzie adresatkę, by przekazać przesyłkę, okaże się jednak, że ma ona już ponad pół roku. To wywoła w dziwaczny przypływ melancholii u Grace i falę zwierzeń. Bez względu na to, czy Sun zechce ich wysłuchać, czy nie. ;)]
OdpowiedzUsuńGrace
[Równie dobrze możemy założyć, że jakiś czas temu przedstawiły się sobie przy okazji - rozlanej na czyjeś spodnie kawy chociażby - i stąd Sunshine by ją skojarzyła. To jest bardzo zgrabne naciągnięcie. :) Albo jeszcze inaczej, w pliku listów do Sunshine tkwiłaby nieszczęsna pocztówka, niezauważona przez jakiegoś gamonia z poczty. W sumie wszystko jedno, wyjdzie na to samo i to od Ciebie zależy, jakbyś chciała ten fragment opisać. :) W ogóle możemy umieścić akcję faktycznego wątku w barze, gdzie podpita Grace stanie się trochę agresywna i na oddanie listu zareaguje oskarżeniem o kradzież.]
OdpowiedzUsuńGrace
Impreza zapowiadała się naprawdę świetnie i taka była przez pierwsze dwie godziny dopóki Ashley całkiem nieświadomie nie natknęła się na Chrisa Bartona. Tak, tego Chrisa Bartona, grającego w uczelnianej drużynie koszykówki. O ile ona zdążyła już prawie zupełnie wymazać go ze swojej pamięci, o tyle Chris pamiętał ją całkiem dobrze. Chociaż jak dla niej nie było co tu pamiętać, z rok temu umówiła się z nim może ze dwa razy, ale jak się okazało o dwa za dużo. Chłopak ogólnie miły i przystojny jednak mało inteligentny, jakoś nie szczególnie imponowała jej grubość jego portfela, a rozmowy wyłącznie o meczach NBA były nudne jak flaki z olejem, w końcu ile można słuchać o tym samym. Oczywiście jak to można było się po niej spodziewać zostawiła go samego sobie, skazanego na własne domysły, unikając go i licząc na to, że w końcu da sobie spokój. Tym razem jakoś udało mu się wypatrzeć ją w tłumie impezowiczów, krzyknął do niej, co potraktowała jako znak ostrzegawczy panicznie rozglądając się za jakąś szafą, w której mogłaby się schować, jak na złość żadnej w pobliżu nie było. Chwyciła więc pierwszą lepszą butelkę ze stołu, nawet nie patrząc co to, po czym ulotniła się jak najszybciej. Przecisnęła się przez tłum tańczących ludzi, a następnie wbiegła po schodach na górę. Później jeszcze jedno piętro, minęła na schodach obściskującą się parę, a następnie wyszła na dach. Była już tu kilka razy, jak się okazało była to wręcz idealna kryjówka i chyba nie tylko ona tak uważała. Oparta o jeden z kominów i obłożona stosem książek siedziała panna Leyton, Ashley postanowiła podejść i przywitać się skoro przyjdzie jej tu zostać trochę dłużej.
OdpowiedzUsuń-Hej. A Ty znów się uczysz? –Rzuciła do dziewczyny w ramach powitania, podchodząc i siadając jednocześnie oparła się plecami o ścianę komina. Odstawiła butelkę na bok i wzięła do ręki jedną z książek, po czym przeczytała na głos. - Inteligencja kognitywna -zmarszczyła brwi patrząc na dziewczynę. –Co to w ogóle jest? –zapytała, chociaż można było to uznać za pytanie retoryczne. –Jest dopiero wrzesień, nie wciskaj mi kitu, że masz jakieś zaliczenia..
Ashley
[Dzięki za powitanie ;). Całkiem fajna postać. W sumie mogłabym mieć chęci na wątek. /June]
OdpowiedzUsuń[Dzięki wielkie, zaraz poprawie ;3 Jedyne co mi przychodzi do głowy toto, że mogliby się poznać przez przypadek, np dajmy na to autobus którym wspólnie jechali miał wypadek; nic poważnego im się nie stało, ale gdy czekają, aż skończą im zadawać pytania i tak dalej, mogliby zacząć rozmawiać, nawet nie z czystej dobroci serca, tylko bo ktoś kazałby zapytać o coś. Nie wiem czy Ci to będzie pasować, jak nie to postaram się wymyślić coś innego. ]
OdpowiedzUsuńChristian
[Mi pasuje jak najbardziej. Zacznę za jakiś czas]
OdpowiedzUsuńChristian
[jak dla mnie bomba, trzeba tylko znaleźć potencjalne źródło konfliktu. Any ideas? c:]
OdpowiedzUsuńDaniel
[Niech tak będzie, tylko czy masz pomysł na coś konkretnego? Okoliczności wątku? Jeśli tak to strzelaj a ja zacznę.]
OdpowiedzUsuńScottie
[Prawdę mówiąc nie wiem czym, ale cieszę się, że się podoba. Miło mi.
OdpowiedzUsuńChęci na wątek jest, choć nie mam pojęcia, co mogłoby połączyć Harry'ego i Sunshine.]
Harry
[Ach, ta moc serduszek! :D
OdpowiedzUsuńMimo tego, że na pierwszy rzut oka Sunshine i Salomon wydają się sobie przeciwni, chyba wcale tak nie jest! Diabelnie ambitny mój chłopiec nie jest, ale należycie spożytkowuje swój talent. Swoją drogą - identyfikuje się z tą wyobcowaną cząstką Sunshine, tego nie da się nie zauważyć. Początek z oprowadzeniem będzie dobry, a potem możemy ich razem wyobcować w jakimś miejscu pełnym ludzi, zobaczy się. Masz ochotę zacząć?]
Michael Lange
[ Witam serdecznie i bardzo dziękuję za powitanie :) Dżon Snoł to najseksowniejsza wrona jaką w życiu widziałam i mój mąż, choć jeszcze o tym nie wie :D]
OdpowiedzUsuńJon
[NAWET ZROZUMIAŁAM.
OdpowiedzUsuńDobra tylko tak, co to miałaby być za sprawa? Może postulowanie o powiększenie parkingu dla studentów? Czy coś równe głupiego? You got me wielka debata witamy w sądzie]
Scott
Jeśli chcesz być pełną świadomości i rezolutną kobietą powinnaś zaczynać dzień od porannej prasy.
OdpowiedzUsuńTaką radą pewnego dnia pani Chatrier podzieliła się ze swoją jedyną córką, a młodziutka wówczas Sophie wzięła ją sobie szczerze do serca. Wiedziała, że matka bynajmniej nie ma na myśli czasopism o modzie bądź plotkarskich szmatławców do których Soph miała największą słabość, ale poważne dzienniki i inne, społeczno - polityczne magazyny. Sophie nie miała nic przeciwko nim; wręcz przeciwnie. Uwielbiała rozpoczynać dzień od zapoznania się z wieściami z kraju i świata, miała wówczas wrażenie, że wie co się dzieje i, że w pewien sposób trzyma rękę na pulsie. Modę i plotki zostawiała sobie zwykle na luźniejsze chwile bądź na czas relaksacyjnej kąpieli w wannie. Ich studiowanie zajmowało znacznie więcej czasu.
Wszystko to nie zmieniało faktu, że wciąż była przede wszystkim roztrzepana. Tego dnia powróciła z zajęć, zadowolona z kilku godzin przerwy jakie rozgraniczały jej uniwersyteckie zajęcia, a te nadprogramowe. Wykorzystała ów czas przygotowując sobie lekki posiłek i wróciła do gazety, którą rankiem pozostawiła na stole wraz z niedopitym kubkiem kawy. Przewertowała ją od deski do deski, czytając każdy najmniejszy nawet artykuł, włącznie z tym, który najmniej ją interesował; mówił o życiu prywatnym jednego z najbardziej utalentowanych siatkarzy amerykańskiej drużyny narodowej w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Wszystko byłoby wspaniałe i bez problemowe, gdyby nie godzina, którą spostrzegła na ekranie telefonu komórkowego, którego ekran rozbłysnął wraz z przychodzącą wiadomością. Jasna cholera, Sophie zaklęła w duchu. Była spóźniona na zajęcia z koła literackiego.
Po upływie kolejnych dwudziestu minut Sophie wpadła na salę, gdzie odbywały się dodatkowe zajęcia. Odebrała instrukcje co do zadania, które im tego dnia przypadło i ruszyła w kierunku dziewczyny stanowiącej dla Sophie parę.
Znały się pobieżnie, zamieniając ze sobą wcześniej kilka zdań. Sophie nawet nie pamiętała imienia i nazwiska swojej towarzyszki, ale zamiast zapytać wprost wybrała dyplomatyczną drogę.
- Sophie Chatrier, tak dla odświeżenia - przedstawiła się ze słyszalnym akcentem, licząc, że dziewczyna odwzajemni się tym samym. Francuzka wyciągnęła przed siebie smukłą dłoń w geście formalnego powitania i uśmiechnęła się delikatnie.
[Nie jest najlepiej, ale nie bij!]
Sophie
Ubrany w chabrowy garnitur i spodnie, które podobno podkreślały jego oczy, jak mówiła mama Scotta, stał przed drzwiami, za którymi mieszkał klucz do zrobienia imprezy imprez. Znaczy balu maskowego, którego domagali się wszyscy i Scott. Jego bractwo i cała reszta, stwierdzili że skoro jest wyszczekanym prawnikiem na pewno mu się uda, przekonać samorząd i jemu samemu też się tak zdawało.
OdpowiedzUsuńMiał rozmawiać o tym z Sunshine Leyton, przewodniczącą z wrogiego mu bractwa, ale cóż, niezły start dla prawnika. Zapukał i słysząc proszę, przekroczył próg jej pokoju. Dziewczyna siedziała na krześle przy biurku i odwróciła się jak tylko go zobaczyła. Podszedł do niej i uśmiechnął się.
- Nazywam się Scott i jestem tutaj, żeby porozmawiać o prośbie jaką wystosowali studenci.
Scott
Lacrosse było jednym z ważniejszych, co liczyło się w moim życiu. Nie potrafiłem się obejść bez możliwości wyładowania emocji w taki właśnie sposób - na boisku. Jednak pewne osoby - jak irytujący pierdziel aka dyrektor - nie bardzo były po mojej stronie. Zwłaszcza on. Zaraz po treningu zostałem brutalnie odciągnięty na bok przez trenera i poproszony w ten sposób na rozmowę, której wolałbym jednak uniknąć.
OdpowiedzUsuń- Tak trenerze? - uniosłem zaskoczony brew, przyglądając mu się podejrzliwie.
Nie był złym facetem. Zwyczajnie go nie lubiłem. Jak każdego zresztą. Nie było osoby w tej budzie, która nie przyprawiałaby mnie o mdłości.
- Williams, opuściłeś się w nauce. Jak tak dalej pójdzie, wylecisz z drużyny bez możliwości powrotu! - warknął mężczyzna, opluwając mi twarz drobinkami śliny. - Weź się w garść, chłopie! Nie mogę stracić tak dobrego zawodnika jak ty!
Wziąłem głęboki oddech, próbując go nie słuchać. Niestety, darł mi się prosto do ucha, ignorując fakt, że to może mieć poważne skutki, jak głuchota.
- Sunshine Leyton, mówi ci to coś?
- Nie.
- Oh, więc będzie musiało. Znajdź ją i błagaj o litość, by mogła ci pomóc z kuciem. Masz czas na poprawienie ocen do końca tygodnia. I żadnych ale.
Po tych słowach puścił mnie i odszedł, zostawiając z pustką w głowie.
Pchnąłem drzwi, wkraczając do siedziby bractwa, gdzie odbywała się jedna z huczniejszych imprez ostatnich lat. Wszyscy cieszyli się zakończeniem semestru i zbliżającymi się wakacjami. Dla mnie nic nie było powodem do szczęścia, zwłaszcza to, że mogłem zostać w tej samej klasie na kolejny rok, czego naprawdę wolałem uniknąć. Podszedłem do barku, wyciągając stamtąd butelkę likieru. Na co dzień raczej unikałem alkoholu, jednak teraz byłem naprawdę wnerwiony, więc chciałem jak najszybciej wyluzować, a wielokrotnie obiło mi się o uszy, że picie w tym pomaga. Otworzyłem butelkę i upiłem parę łyków. Nagle moich uszu dobiegł fragment rozmowy dwóch dziewcząt:
- Sunshine! Przyszłaś!
- Oh, tak. Książki zaczynały do mnie mówić, wiesz, uznałam to za zły znak.
Cały zesztywniałem. Sunshine. Sunshine Leyton. Mój cel, o którym mówił trener. Odwróciłem się na pięcie i, nadal z butelką w dłoni, podszedłem do długowłosych, uroczych dziewcząt, posyłając im pewny siebie, łobuzerski uśmiech.
- Siemasz, panienki! - przywitałem się ochoczo. - Która z was to Sunshine?
Jeff the killer
[No dość, Levine leje na konflikty, więc musisz w sedno uderzyć, chyba że będzie na tyle złośliwy, żeby łazić i się kłócić ot, żeby życie komuś uprzykrzyć, a nie z dzikości serca. Chyba, że bardzo chcesz tą kanapkę, to dawaj z koksem. :v]
OdpowiedzUsuńDaniel
[To dobrze, że zrezygnowałaś, haha :D Ostatnio złapałam bakcyla na Hart of Dixie i nie mogłam nie użyć jej wizerunku. I dzięki za przywitanie. Chciałabym wątek, ale widzę, że dużo tu osób już przyszło, więc może poczekać i pomyślę nad jakimś sensownym pomysłem, jak powiązać nasze różne panny :)]
OdpowiedzUsuńMagnolia
[A wiesz, że nie widziałam tego filmu, ani nie czytałam też książki? Tylko myśli J.L.Wiśniewskiego uwielbiam, zjadam je i wykorzystuje gdzie się da <3 Cudny gif i chyba nikt nie pasuje bardziej do roli prymuski, geniusza i przewodniczącej niż cudna Troian. ]
OdpowiedzUsuńHeavan
[Szczerze mówiąc, ja też nie wiem dlaczego. Dzięki ;D.]
OdpowiedzUsuńW.Page
[Jak chcesz, zostawiam to Tobie, ja zgodzę się na wszystko oprócz skalpowania XD]
OdpowiedzUsuńDaniel
[Dziękuję uprzejmie. (:]
OdpowiedzUsuńAnnie
[W domyśle chodzi o potencjalne bratnie dusze; osobę, która bratnią duszą mogłaby się stać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement, o tyle on istotny, że od administracji :D]
Gacy
[No ludzie, co wy widzicie w tej karcie. :D
OdpowiedzUsuńCzy coś. Hm. Dokarmiać tak, pewnie, jasne, wszędzie, z jego strony wdzięczność i szacun na dzielni. Wiesz, jakiś kolo mógłby macać tak ukradkiem jego siostrę i Sunshine mogłaby świadomie odwracać jego uwagę, bo by jej zależało, żeby akurat w tym miejscu nie zrobił rozróby, bo np. była już raz świadkiem, jak jakiegoś chłopaka trzeba było z ziemi podnosić, kiedy oberwał za przymilanie się. :D
Nie wiem, późno, słabo myślę.]
dżejk
[ Dziękuję bardzo...Rumieńców się przez to nabawię :D
OdpowiedzUsuńWitam również (jako autor) :>]
Santiago Carter
[Oczywiście, że mogłaby :D niech go utemperuje trochę ;P
OdpowiedzUsuńMam się już nastawiać na to, że w wątku dostanie po swej dumie Tonny? xD]
A. Carter
[O, tak, coś czuję, że mogą się wyjątkowo nie lubić, patrząc na te dwa czynniki. Wyczuwam całkiem ciekawy wątek.]
OdpowiedzUsuńAnakin